czwartek, 18 lipca 2013

Opole pod ostrzałem...bramek!

Premierowy turniej w Opolu już za nami. Z wywiadu z jednym z organizatorów, Bartkiem mogliście się dowiedzieć jak wyglądały przygotowania do niego. Nie zabrakło też zmartwień standardowo o frekwencję, sprzęt i inne przypadkowe sytuacje mogące mieć wpływ na przebieg imprezy. Jak się okazało debiutanci spisali się na szóstkę! Opinie uczestników mówią same za siebie.

LucasUrbi "Jak dla mnie jeden z lepszych turniejów w tym roku"
Dawid P. "Jednym słowem - zajebisty"
Marinoo "Bardzo dobra organizacja, wysoki poziom i fajne towarzystwo"
Viki "Było super. Fajni ludzie, klimat i organizacja"
Stahu "Przyjazna atmosfera, organizacja na dobrym poziomie, wszystko co potrzebne do przeżycia na turnieju pod ręką"

Sam turniej budził wiele emocji, bo udział w nim zapowiedzieli gracze niejednokrotnie stający na najwyższym stopniu podium w tym sezonie. Żeby tego było mało, w jednej grupie spotkali się mistrzowie ostatnich pesowych imprez, a więc Dawid P. i Nemsik. Panowie mieli okazję po raz pierwszy na żywo się ze sobą zmierzyć. Ogólnie turniej w Opolu można porównać z poligonem - nie tyle dla organizatorów, co dla uczestników i ich drużyn. Tylu strzelonych bramek nawet najstarsi pesowi górale nie pamiętają!

A tak prezentowały się puchary dla najlepszej trójki, źródło:https://www.facebook.com/mtmcup.pes
Do grupy nr 1 przydzieleni zostali: Rolas Jr (Real Madryt), Komandos (Manchester City), Ponti (Real Madryt), Ziter (Argentyna), Bastek (Bayern Monachium), Viki (Real Madryt) oraz Stahu (FC Barcelona). Jak widzimy drużyny były raczej zróżnicowane (z małą przewagą Królewskich). Mimo to, była to jedna z najbardziej bramkostrzelnych grup na turnieju. Zdobyto aż 110 goli! Rekordzistą z 35 celnymi strzałami okazał się grający "Galacticos" Ponti.
Awans z tej grupy uzyskali: 1msc - Ponti (18ptk), 2msc - Bastek (13ptk) oraz 3msc - Viki. Zaskoczeniem jest na pewno słaba forma Staha, który był jednym z najlepszych wrocławskich graczy PES 2011.

Grupa nr 1 MtM Cup - wykonanie własne, źródło: https://www.facebook.com/mtmcup.pes
Do grupy 2 trafili: Darthur (Real Madryt), Mar29cin07 (Real Madryt), Siwy (Manchester City), DBK (Real Madryt), Miler (Chelsea Londyn), a także Szaska grający Juventusem Turyn. W przeciwieństwie do grupy pierwszej, grupa druga nie była już tak skora do pokonywania bramkarzy. Goalkiperzy puścili łącznie 61 bramek (prawie o połowę mniej niż wspomniana grupa nr 1), a najskuteczniejszym zawodnikiem okazał się Mar29cin07 (21 bramek), który tym razem porzucił Napol (z turnieju w Chorzowie) dla silniejszej ekipy ze stolicy Hiszpanii. Zaskoczeniem może być brak awansu do fazy pucharowej Darthura, który od zawsze był solidnym zawodnikiem i rzadko zdarzały mu się takie wpadki.
Do kolejnego etapu awansowali: 1msc - Mar29cin07 (15ptk) oraz  z drugiej pozycji DBK (15ptk), który przegrał pierwsze miejsce w grupie w bezpośrednim starciu z jej zwycięzcą.

Grupa nr 2 MtM Cup - wykonanie własne, źródło: https://www.facebook.com/mtmcup.pes
Grupa trzecia była przysłowiową grupą śmierci. Oprócz siedmiokrotnego zwycięzcy chorzowskiego turnieju "Dziesiona Cup" Dawida P (Manchester City) w tabeli znalazł się jeszcze triumfator ostatnich edycji kluczborskiego "Mad Cup" i łódzkiej "Fermentacji" - Nemsik (Real Madryt). Jakby tego było mało do tej grupy trafił również LucasUrbi, który turniej w Kluczborku (Mad Cup III) ukończył na wysokim drugim miejscu. Oprócz nich w grupie trzeciej grali: Tomcho (Manchester City), Misiek mtm (Inter Mediolan) i Szybki (Real Madryt). Grupa śmierci  obfitowała w gole - zainkasowano ich, aż 95. Kto  okazał się najlepszym strickerem? Odpowiedź to LucasUrbi, który zakończył zmagania z 28 bramkami na koncie. W tak trudnej grupie wynik ten musi robić wrażenie. Brawo! Co więcej, warto także odnotować jego wysoką wygraną z Dawidemi, który niespodziewanie uległ, aż 2:7!
Z grupy trzeciej awans uzyskali: 1msc - LucasUrbi (16ptk), Dawid P (15ptk) oraz Nemsik (7ptk), którego przewaga nad czwartym zawodnikiem wyniosła jedynie jeden punkt.

Grupa nr 3 MtM Cup - wykonanie własne, źródło: https://www.facebook.com/mtmcup.pes
Czas na grupę nr 4. Los przydzielił do niej graczy, którzy jeszcze nie są znani w polskim Pro Evo. Trafili do niej: Paulinho (Argentyna), Bobik (Real Madryt), Luqas (Real Madryt), Otok (Real Madryt), Gracki (Juventus Turyn) oraz Darecki. Być może jeszcze kiedyś któryś z tych nicków zapisze się na stałe w historii. Jeśli chodzi o statystyki w zdobywaniu bramek, to sama grupa wypada o jednego gola lepiej niż druga. Łącznie graczom 62 razy udało się przechytrzyć obronę przeciwnika i umieścić piłkę w siatce. Tytuł najskuteczniejszego snajpera grupy zdobyli ex-aequo Luqas i Otok. Gracze, którzy nomen omen jako jedyni zdołali zakwalifikować się do kolejnej rundy. Pierwsze miejsce zajął Otok z dorobkiem 16ptk, drugie zaś należało do Luqasa, który zdobył o jeden punkt mniej.

Grupa nr 4 MtM Cup - wykonanie własne, źródło: https://www.facebook.com/mtmcup.pes
Przedostatnia już grupa nr 5. Piątka zdominowała była przez fanów "Dumy Katalonii". Czterech spośród sześciu graczy wybrało Blaugranę na drużynę, która ma dać upragnione zwycięstwo. Jak widzicie na zamieszczonej tabeli na rajdy Messim zdecydowali się: Kuharinho, Tomo, Kaczy i również Marinoo. Tej czwórce próbowali przeciwstawić się zarówno Itinho grający Manchesterem United jak i Mogiel dowodzący Realem Madryt. Zanim jednak poznacie graczy, którzy przebrnęli pierwszy etap, zobaczmy jak wyglądały ich popisy strzeleckie. Przed liczeniem zdobyczy sądziłem, że 4xMessi, 1xC.Ronaldo i 1xRvP zakończą zmagania z trzycyfrowym wynikiem. Jednakże kontuzja Lionela okazała się na tyle poważna, że nie mógł on zapewne zagrać w większości spotkań, przez co ogólny wynik to tylko marne 70 goli. Najlepszym lisem pola karnego okazał się Marinoo, który wbił konkurentom 26 bramek.
Awans do finałowych zmagań zagwarantowali sobie: 1msc - Tomo (16ptk),  Marinoo (15ptk) i ostaniej premiowane miejsce zajął Kuharinho (8ptk).

Grupa nr 5 MtM Cup - wykonanie własne, źródło: https://www.facebook.com/mtmcup.pes
Dotarliśmy wreszcie do ostatniej już szóstej grupy. Podobnie jak w grupie czwartej tu także mamy do czynienia z mniej znanymi lub grającymi po raz pierwszy na turnieju lanowym zawodnikami. Jedynie szerzej znaną osobą jest Kędzior (Brazylia), który jak wiecie był jednocześnie jednym z organizatorów imprezy. Pozostali gracze to: Pipeta (FC Barcelona), Misiek oraz Grześq (Real Madryt), Johan i Mateo (obaj Manchester United). Mimo to, uczestnicy będący w tej grupie zajęli trzecie miejsce w rankingu najbardziej bramkostrzelnych grup opolskiego turnieju. Bramkarze musieli 84-ktrotnie wyciągać piłkę z bramki. Królem strzelców z dorobkiem 29 goli został Johan. 
Do finałów przeszli: 1msc - Grześq (18ptk), 2msc - Johan (15ptk) oraz organizator MtM Cup - Kędzior (7ptk).

Grupa nr 6 MtM Cup - wykonanie własne, źródło: https://www.facebook.com/mtmcup.pes
Tym sposobem po rozegraniu 86 meczów i strzeleniu, aż 482 bramek zakończyliśmy rozgrywki grupowe. Średnia prawie na poziomie 5 goli na mecz robi wrażenie. Na polu bitwy została już tylko najlepsza 16-stka. Zobaczcie jak przebiegała rywalizacja w decydującym etapie rozgrywek MtM Cup w Opolu.

A tak prezentował się Ryan Pub, źródło: https://www.facebook.com/mtmcup.pes
Pora na ostateczną walkę o zwycięstwo w opolskim turnieju MtM Cup. Z grup łącznie awansowało szesnaście osób, co sprawiło, że walkę o finał uczestnicy rozpoczynali od 1/8.
Już w pierwszej rundzie mieliśmy kilka bardzo ciekawych pojedynków, emocjonujące rzuty karne oraz jedną niespodziankę. Zaczniemy może od tych szlagierowych spotkań. Na pewno jeden z ciekawszych meczów rozgrywał się pomiędzy FC Barceloną Marinoo, a Manchesterem City prowadzonym przez Dawida P. Obaj zawodnicy w fazie grupowej strzelili swoim rywalom po 26 goli, co zapowiadało obfitujący w sytuacje bramkowe mecze. Już w pierwszym spotkaniu padł wysoki, iście hokejowy remis 4:4. W drugim spotkaniu bramkarze także byli zmuszeni wyjmować piłkę z siatki ośmiokrotnie, jednak tym razem to Joe Hart czynił to dwukrotnie mniej razy- 5:3. Tym samym Dawid P został naszym pierwszym ćwierćfinalistą.
W pojedynku VikiegoDBK o zwycięstwie zdecydował konkurs jedenastek. Po dwóch remisowych spotkaniach - 3:3 i 1:1 oglądający byli świadkami jedynych na turnieju rzutów karnych. Który bramkarz lepiej sobie z nimi poradział? Casillas czy... Casillas? Ten jeden, jedyny raz intencje strzelca wyczuł Iker Vikiego dając mu tym samym awans do kolejnej rundy.
Pora na mecz-niespodziankę. Jedną z par tworzyli grający ekipą mającą siedzibę na  Allianz Arena Bastek oraz Nemsik prowadzący drużynę ze stadionu im. Santiago Bernabeu  Monachium. Już w fazie grupowej można było dostrzec, że lider klanu Street Players nie jest w swojej optymalnej formie. Trzecie miejsce w grupie i szczęśliwy awans mimo wszystko stawiały Nemsika w roli faworyta tego pojedynku. Dodatkowo dochodził fakt subtelnej różnicy pomiędzy Bayernem, a Realem. Bastek już w pierwszym spotkaniu pokazał, że nie można go lekceważyć. Wysokie zwycięstwo 6:1 praktycznie zamykało graczowi z Radomska dalszą drogę w turnieju. W rewanżu "Gwiazda południa" nie dała sobie wydrzeć zdobytej w pierwszym meczu zaliczki i zremisowała 1:1 niespodziewanie awansując dalej.
Wyniki pozostałych spotkań to: Ponti - Kędzior (6:2 ; 5:3), Grześq - Luqas (0:4 ; 1:0), LucasUrbi - Tomo (2:2 ; 5:2), Johan - Otok (1:3 ; 3:2), Kuharinho - Mar29cin07 (2:5).

Uczestnicy MtM Cup, źródło: https://www.facebook.com/mtmcup.pes
Jedna ósemka mogła już spokojnie sączyć piwo oglądając mecze drugiej ósemki, która dalej walczyła najwyższe miejsce na podium. Ćwierćfinały to etap, w którym jak na dłoni widać kto jest na tyle silny, aby walczyć o najwyższe cele, a komu brakuje jeszcze umiejętności. Mogliśmy zaobserwować kto jeszcze potrzebuje treningu.
W pierwszym ćwierćfinale zagrały ze sobą dwie drużyny ze stolicy Hiszpanii. Z lepszej strony pokazali się Galacticos Pontiego, który pokonał Luqasa 7:4 w dwumeczu.
Drugie spotkanie i kolejny pojedynek dwóch Królewskich teamów. LucasUrbi, który był faworytem tego dwumeczu po wyrównanej walce zdołał pokonać drugiego z reprezentantów klanu Street Players Vikiego różnicą tylko jednej bramki. Tak skromna przewaga sprawiała, że kwestia awansu nadal była otwarta. Jednak wicemistrz turnieju Dzies10na Cup VII nie dał sobie odrobić przewagi, co więcej po 180min. miał 4 gole zapasu.
Będący rewelacją turnieju Bastek trafił na kolejny Real Madryt, który należał do jednego z turniejowych debiutantów Otoka. Drużyna ze stolicy Bawarii ponownie okazała się za silna dla madrytczyków i zwyciężając w dwumeczu 6:4 mogła już wyczekiwać na półfinałowego rywala.
Bój o ostatnie wolne miejsce w półfinale stoczyli pomiędzy sobą starzy znajomi z ostatniej edycji Dzies10ny - Dawid P oraz Mar29cin07. Wtedy grający S.C.C. Napoli Mar29cin07 uległ znacznie silniejszej drużynie z Manchesteru, aż 9:2. Jednakże teraz miał do dyspozycji znacznie silniejszą drużynę, która dawałach więcej możliwości zarówno w ataku jak i w obronie. Mimo to Dawid nadal szalał na szpicy "swoim" Aguero, który sprawił, że po 180min gry na tablicy widniał rezultat 9:4.
Kto zatem potrzebuje jeszcze dodatkowych godzin spędzonych na treningach?

Podpatrywanie przeciwników, źródło: https://www.facebook.com/mtmcup.pes?fref=ts
No i w końcu dotarliśmy do półfinałów. Czwórka graczy, a tylko dwa miejsca w finale. Dwa Reale Madryt, Manchester City oraz Bayern Monachium. Na pewno w finale znajdzie się drużyna ze stolicy Hiszpanii, nie wiadomo jeszcze tylko kto będzie wydawał jej polecenia na boisku.
W pierwszym półfinale starli się dwaj najskuteczniejsi zawodnicy rundy grupowej. Ponti przed rozpoczęciem tego spotkania miał na koncie 53 bramki (!),  a LucasUrbi mógł się pochwalić czterdziestoma dwoma golami. W pierwszym spotkaniu, aż jedenastokrotnie piłka przekraczała linię bramkową. Skuteczniejszy okazał się LucasUrbi, który pierwsze spotkanie zakończył z przewagą trzech bramek (7:4). W drugim spotkaniu zdecydowanymi atakami rozpoczął Ponti, dając się we znaki obronie Lucasa. Mimo huraganowych akcji, LucasUrbi zdawał się w pełni kontrolować sytuację na boisku. Bądź co bądź, Ponti zdołał wygrać rewanż, jednak przewaga rywala była na tyle wysoka, że nie dał mu on awansu do finału.
O pozostałe miejsce w finale walka miała się rozegrać pomiędzy świetnie dysponowanym dzisiejszego dnia Bastkiem, a mającym niesamowitą passę wygranych turniejów z rzędu (osiem!) Dawidem P. Jak przystało na najlepszego gracza ostatnich tygodni Dawid już w pierwszym, wygranym 3:1 spotkaniu udowodnił Bastkowi, że nie będzie łatwo wydrzeć mu awans. W drugim spotkaniu Bawarczycy nadal wierzyli w swój zespół jednak to ekipa The Citizens z zimną krwią wykorzystywała podbramkowe sytuacje. City podobnie jak w pierwszym meczu, tak i w drugim okazali się lepsi od drużyny z Monachium pokonując ją 4:1 i tym samym uzupełniając puste miejsce w finale.

Finaliści tuż przed decydującym meczem, źródło: https://www.facebook.com/mtmcup.pes
 FINAŁ
Czas na ostateczny pojedynek, który decydował o tym, kto zapisze się na kartach historii i zostanie pierwszym mistrzem MtM Cup w Opolu. Pretendentami do tego tytułu byli LucasUrbi (Real Madryt) oraz Dawid P (Manchester City). Warto zauważyć, że finaliści starli się już podczas fazy grupowej. Wtedy zdecydowanie lepszy okazali się madrytczycy, którzy dosłownie zmiażdżyli ekipę z Etihad Stadium, wygrywając aż 7:2. Zwycięstwo w grupie musiało sprawić, że Lucas na pewno miał przewagę psychologiczną nad rywalem. Tak wysoki rezultat świadczył również o tym, jak doskonale ustawiona była drużyna Realu przeciwko taktyce Dawida. Jednakże City wyciągnęło zdecydowane wnioski z porażki, jaką odniosło w pierwszej fazie turnieju. Zmodernizowana taktyka oraz ustawienie sprawiły, że ekipa z Madrytu nie grała już tak jak w ich wcześniejszym pojedynku. Tym razem to Dawid dominował na boisku, a niezawodny Aguero raz po raz zagrażał bramce strzeżonej przez Ikera Casillasa. To, co udawało się z łatwością Lucasowi w grupie, teraz przychodziło z wielkim trudem. Ostatecznie finał zakończył się wynikiem 6:2 dla reprezentanta Chorzowa przedłużając tym samym serię zwycięstw w turniejach z rzędu do dziewięciu!
Mały finał pomiędzy Pastim, a Bastkiem zakończył się wygraną tego pierwszego 3:1.

Najlepsza trójka - od prawej: Ponti (3 miejsce), Dawid P (1 miejsce) i LucasUrbi (2 miejsce), źródło: https://www.facebook.com/mtmcup.pes



Drabinka pucharowa MtM Cup - wykonanie własne, źródło: https://www.facebook.com/mtmcup.pes

Kończąc tą wyczerpującą bądź co bądź relację chciałbym zaprosić wszystkich na turnieje, które odbędą się w nadchodzący weekend - Dzies10na Cup VIII oraz Bogurzyn Cup III. Więcej info znajdziecie w naszym rozkładzie jazdy <klik>

3 komentarze:

  1. "serię zwycięstw w turniejach z rzędu do dziewięciu! " faktycznie wielkie turnieje :) przecież to jakieś rozgrywki gminne, na których nie ma praktycznie nikogo kto liczy się w pesa w Polsce. Idąc tym tokiem rozumowania to za parę miesięcy seria wyniesie 20 a Wy będziecie pisać o największej gwieździe w naszym kraju hahahah...apeluję o troszkę rozsądku.

    OdpowiedzUsuń
  2. I tu się zgodzę .... Ile osób jest na takim turze? 30?Z czego połowa z miasteczka ,gdzie jest organizowane.Teraz już ludzie nie jeżdzą po 400km na żeby pograć w pesa.

    OdpowiedzUsuń
  3. Co nie oznacza, że poziom tych jak to ująłeś "gminnych" turniejów jest niski. Wystarczy przyjechać i sprawdzić go na własnej skórze :)

    OdpowiedzUsuń